1. Rozmiary zagrożeń alkoholowych wśród młodzieży
W ostatnich kilku latach obserwujemy wyraźny wzrost zagrożeń
alkoholowych wśród młodzieży. Co roku Państwowa Agencja Rozwiązywania
Problemów Alkoholowych publikuje na ten temat oddzielny raport:
"Młodzież a alkohol". Okazuje się, że z roku na rok wzrasta liczba
młodych, którzy sięgają po napoje alkoholowe a maleje liczba
abstynentów. Jednocześnie obniża się wiek inicjacji alkoholowej. Z
raportu "Młodzież a alkohol 94" wynika, że obecnie wśród chłopców szkół
średnich zaledwie niecałe 10 procent to abstynenci (jeszcze kilka lat
temu abstynentów było dwa razy tyle). Natomiast wiek inicjacji
alkoholowej dla większości z nich obniżył się do 13-teggo roku życia.
Sytuacja wśród dziewcząt jest niewiele lepsza.
Są to dane alarmujące, gdyż oznaczają, że jeśli taka tendencja nadal się
utrzyma, to w najbliższych latach będziemy mieli w Polsce setki tysięcy
młodocianych alkoholików. Choroba alkoholowa pojawia się bowiem tym
szybciej im wcześniejsza następuje inicjacja alkoholowa. W wieku
rozwojowym alkoholizm może rozwinąć się nawet już po kilku miesiącach od
wypicia pierwszej puszki piwa.
2. Dlaczego alkohol jest atrakcyjny?
Jeśli chcemy skutecznie przeciwstawiać się rosnącym zagrożeniom
alkoholowym wśród dzieci i młodzieży, to musimy znaleźć odpowiedź na
kilka podstawowych pytań. Pierwsze z nich brzmi: dlaczego alkohol
okazuje się aż tak atrakcyjny, że wielu młodych sięga po napoje
alkoholowe mimo, że zdają sobie sprawę z zagrożeń a znaczna część
osobiście doświadcza tragicznych skutków choroby alkoholowej we własnej
rodzinie? Musi być w alkoholu jakaś niezwykła siła, która sprawia, że
kolejne pokolenia dają się oszukać i wchodzą na drogę choroby
alkoholowej.
Na przestrzeni ostatnich dziesięcioleci można
zaobserwować bardzo symptomatyczne zmiany w patrzeniu na PRZYCZYNY picia
alkoholu. Jeszcze nie tak dawno uważano, że sięganie po alkohol przez
młodych wynika głównie z ich złej woli, deprawacji moralnej albo
niedostatecznej wiedzy o szkodliwości tej substancji. Było to spojrzenie
MORALIZUJĄCE I INTELEKTUALIZUJĄCE. W takim ujęciu wychowanie w
trzeźwości polega głównie na straszeniu dzieci i młodzieży bolesnymi
konsekwencjami picia a także na odwoływaniu się do ich dobrej woli,
sumienia, wiedzy i rozsądku.
Szybko jednak okazało się, że sprawa
jest bardziej złożona, bo w grę wchodzi tu jakaś dziwna siła i
atrakcyjność napojów alkoholowych. Źródła tej siły zaczęto szukać w
sferze organicznej. Pojawiło się w ten sposób BIOLOGIZUJĄCE patrzenie na
picie alkoholu przez młodzież, czyli tłumaczenie tego zjawiska jako
skutku skłonności organicznych dziedziczonych genetycznie. Także ta
interpretacja okazała się zupełnie niewystarczająca, gdyż nawet jeśli
ktoś ma tego typu predyspozycje biologiczne to przyspieszają one jedynie
proces uzależnienia ale NIE TŁUMACZĄ DLACZEGO TEN PROCES SIĘ W OGÓLE
ZACZYNA, CZYLI DLACZEGO DANY CHŁOPIEC CZY DZIEWCZYNA SIĘGA PO ALKOHOL!
Aby
to zrozumieć, trzeba było zajrzeć głębiej w tajemnicę alkoholu. W ten
sposób dotarliśmy do PSYCHOLOGIZUJĄCEGO spojrzenia na alkohol i na
źródło jego atrakcyjności. Model ten opiera się na trafnym i ważnym
odkryciu, że niezwykła wręcz atrakcyjność alkoholu dla pewnych osób nie
wynika z atrakcyjności biologicznej tej substancji (alkohol jest zawsze
szkodliwy dla organizmu) lecz z jego atrakcyjności EMOCJONALNEJ. Każdy
człowiek dąży do zapewnienia sobie dobrego samopoczucia emocjonalnego.
Jeśli przeżywa bolesne emocje, np. ból czy lęk, to chciałby zmienić tego
typu nastrój. Człowiek nie posiada jednak bezpośredniej władzy nad
własnymi emocjami i przeżyciami. Nie może ich sobie dowolnie nakazywać
czy zakazywać.
Tutaj właśnie tkwi tajemnica siły alkoholu:
substancja ta POSIADA WŁADZĘ, KTÓREJ NIE MA CZŁOWIEK: POTRAFI SZYBKO I
ŁATWO ZMIENIAĆ LUDZKIE EMOCJE. Perspektywa psychologiczna, która ukazuje
to właśnie zjawisko, niewątpliwie przybliża nas znacznie bardziej do
prawdy o genezie zagrożeń alkoholowych niż perspektywa moralizatorska
czy biologizująca. Jednak perspektywa ta - obecnie najbardziej popularna
- nadal nie ukazuje nam całej prawdy. Nie sięga istoty problemu, bo
leży on głębiej i wymaga postawienia kolejnego pytania.
3. Dla kogo alkohol jest atrakcyjny?
Przeżycia
i stany emocjonalne danego człowieka nie są czymś przypadkowym lecz
ODSŁANIAJĄ PRAWDĘ O CAŁEJ JEGO SYTUACJI EGZYSTENCJALNEJ. Zwłaszcza w
sytuacjach kryzysowych informacje emocjonalne o czyimś życiu są zwykle
precyzyjniejsze niż informacje intelektualne właśnie dlatego, że
człowiek nie może dowolnie manipulować swymi emocjami, podczas gdy może
niemal bez granic manipulować myśleniem na temat własnego postępowania.
EMOCJE
NIE SĄ JEDNAK OSTATECZNĄ RZECZYWISTOŚCIĄ. NIE WSKAZUJĄ NA SAME SIEBIE
LECZ SĄ INFORMACJĄ O TYM, CO SIĘ DZIEJE W ŻYCIU DANEGO CZŁOWIEKA. Z tego
powodu interpretacja atrakcyjności alkoholu jako zjawiska związanego z
ludzkimi emocjami jest zatrzymaniem się w połowie drogi ku pełnej
prawdzie. Kiedy rozmawiam z młodzieżą to zdumiewam się jak spontanicznie
i trafnie - choć zwykle nieświadomie - oni sami demaskują OSTATECZNE
POWODY SIĘGANIA PO ALKOHOL. Przykładem niech będą słowa
kilkunastoletniej dziewczyny, która w rozmowie ze mną powiedziała: "Nie
rozumiem dlaczego ksiądz nie chce, bym nadal piła alkohol, skoro dzięki
niemu lepiej się czuję i bardziej chce mi się żyć."
Dopiero tutaj
docieramy do najważniejszego i ostatecznego powodu sięgania po alkohol
przez młodzież. Tym powodem jest fakt, że dana osoba PRZEŻYWA SWOJE
ŻYCIE JAKO BOLESNY CIĘŻAR I TĘSKNI ZA DOŚWIADCZENIEM ULGI. CZASEM ZA
KAŻDĄ CENĘ. Wspomniana dziewczyna sięga po alkohol po to, by uciec od
siebie i od bolesnej rzeczywistości, w której żyje. Prawdziwym powodem
picia alkoholu nie jest zatem ani zła wola czy lekkomyślna ciekawość,
ani skłonności czy obciążenia genetyczne organizmu lecz KRYZYS ŻYCIA,
sygnalizowany przez bolesne stany emocjonalne. Skoro tak, to alkohol nie
jest jednakowo atrakcyjny dla wszystkich. Okazuje się on tym bardziej
atrakcyjny, a przez to tym bardziej niebezpieczny, im bardziej dany
człowiek doświadcza kryzysu życia. Kryzys bowiem prowadzi do bolesnych
przeżyć a wtedy rodzi się pokusa, by sięgnąć po alkohol i "poprawić"
sobie nastrój.
4. Rozwój duchowy jako istota terapii i profilaktyki uzależnień
Dotychczasowe
analizy umożliwiają opracowanie kryteriów, jakie powinny spełniać
skuteczne programy terapeutyczne i profilaktyczne. Jeśli jakiś model
terapeutyczny ogranicza się do detoksykacji oraz do demaskowania i
pokonywania psychicznych mechanizmów alkoholizmu, to tego typu pomoc
terapeutyczna W OGÓLE NIE LECZY CHOROBY ALKOHOLOWEJ LECZ JEDYNIE
ZMNIEJSZA LUB LIKWIDUJE JEJ BIOLOGICZNE I PSYCHICZNE KONSEKWENCJE.
Innymi słowy człowiek uzależniony, który dzięki takiej terapii odzyskał
pełne zdrowie fizyczne oraz poradził sobie z psychicznymi mechanizmami
uzależnienia ale nie uczynił nic więcej, WRACA JEDYNIE DO PUNKTU
WYJŚCIA, czyli do sytuacji, w której ZACZĄŁ PIĆ ALKOHOL MIMO, ŻE WTEDY
NIE BYŁ JESZCZE OD NIEGO UZALEŻNIONY! Psycho-biologiczne programy
terapeutyczne opierają się na analizie procesu uzależnienia ale nie
sięgają podstawowego dla terapii pytania, które brzmi: DLACZEGO PROCES
UZALEŻNIENIA W OGÓLE SIĘ ROZPOCZĄŁ?
Analogiczne ograniczenia cechują
niemal wszystkie programy profilaktyczne, które są obecnie stosowane w
polskich szkołach. Mimo, że większość z nich nie ogranicza się już tylko
do udzielania informacji o alkoholu, to jednak nawet najlepsze KOŃCZĄ
SIĘ TAM, GDZIE ZACZYNA SIĘ ISTOTA PROBLEMU. Nie ograniczają się
wprawdzie do straszenia alkoholem ale precyzyjnie i rzeczowo przekazują
informacje na temat działania tej substancji oraz na temat szkód
biologicznych i psycho-społecznych, jakiej ona dokonuje. Ponadto
programy te uczą młodych skutecznego przeciwstawiania się naciskom
środowiska, które nakłania do sięgania po alkohol. Uczą także
asertywnego wyrażania emocji, zwłaszcza tych bolesnych, aby w ten sposób
eliminować potrzebę ich zagłuszania drogą chemiczną. Programy te nie
docierają jednak do najważniejszego dla profilaktyki pytania, które
brzmi: SKĄD SIĘ BIORĄ I CO SYGNALIZUJĄ BOLESNE STANY EMOCJONALNE U
DZIECI I MŁODZIEŻY?
Tymczasem bez pogłębionej odpowiedzi na to
pytanie nie jest możliwe opracowanie skutecznych programów
terapeutycznych i profilaktycznych. Skuteczna terapia powinna bowiem nie
tylko demaskować konsekwencje uzależnienia od alkoholu ale także
odkryć, dlaczego u danej osoby w ogóle rozpoczął się proces
uzależniania? Podobnie profilaktyka to nie tylko przekazywanie
informacji o alkoholu i uczenie kompetencji wobec własnych emocji lecz
to także pytanie o ŹRÓDŁO bolesnych stanów emocjonalnych, z którymi
młodzi mogą sobie nie poradzić mimo najlepszych nawet kompetencji w tej
dziedzinie, dopóki nie wyeliminują przyczyn tego typu przeżyć.
A
przyczyną bolesnych emocji jest ostatecznie KRYZYS ŻYCIA. Z tego względu
skuteczne ZAPOBIEGANIE alkoholizmowi polega NA UCZENIU DZIECI I
MŁODZIEŻY DOJRZAŁEJ POSTAWY WOBEC ŻYCIA. TERAPIA natomiast nie będzie
skuteczna, JEŚLI NIE POMOŻE POKONAĆ DOTYCHCZASOWEGO KRYZYSU ŻYCIA i nie
wprowadzi w świat, który przyniesie alkoholikowi większy zysk i większą
radość niż sięganie po alkohol. Leczenie uzależnień jest oczywiście
znacznie trudniejsze niż zapobieganie, gdyż oprócz uczenia dojrzałej
postawy wobec życia, aby zlikwidować PRZYCZYNY sięgania po alkohol,
trzeba najpierw lub jednocześnie likwidować biologiczne i psychiczne
SKUTKI uzależnienia, czyli mechanizmy choroby alkoholowej.
Jeśli
ostatecznym źródłem problemów alkoholowych wśród młodzieży jest kryzys
życia to skuteczna profilaktyka i terapia nie może ograniczać się do
sfery biologicznej i psychicznej. Powinna obejmować sferę ludzkiej
duchowości, gdyż ZAJĘCIE DOJRZAŁEJ POSTAWY WOBEC ŻYCIA JEST MOŻLIWE
TYLKO W SFERZE DUCHOWEJ. To właśnie duchowość jest sferą, w której
człowiek stawia sobie pytanie o to, kim jest i po co żyje. Dopóki dana
osoba nie rozwinie sfery duchowej, dopóty nie może zająć dojrzałej
postawy wobec siebie, świata i życia. Nie można przecież zająć właściwej
postawy wobec rzeczywistości, której się nie rozumie.
Człowiek nie
może prawdziwie zrozumieć samego siebie z jakiejkolwiek innej
perspektywy niż sfera duchowa. Jeśli np. ktoś kontaktuje się z samym
sobą jedynie poprzez ciało to ono nie może mu wyjaśnić tajemnicy
człowieka, gdyż ciało nie wie kim jest człowiek i po co żyje. Ciało
odczuwa jedynie własne potrzeby i popędy. Pozostawione samemu sobie
ciało staje się rodzajem nowotworu, który podporządkowuje sobie całego
człowieka i żyje jego kosztem.
Podobnie człowiek nie może zrozumieć
samego siebie jeśli kontaktuje się jedynie z własną psychiką, a więc z
własnymi sposobami myślenia i przeżywania emocjonalnego. Umysł ludzki
posiada zdolność myślenia ale nie jest źródłem wiedzy o tajemnicy
człowieka. Umysł może tę tajemnicę odkryć ale nie może jej własną mocą
ustalić czy wymyślić. W sposób spontaniczny umysł ludzki kieruje się
tzw. logiką prywatną, która może prowadzić do bardzo błędnej postawy
wobec siebie i życia. Logika ta przejawia się w dążeniu do
usprawiedliwiania nawet najbardziej niebezpiecznych zachowań, jeśli
tylko nie wymagają one wysiłku czy dyscypliny. Podobnie emocje nie
wiedzą kim jest człowiek i jaką postawę powinien on zająć wobec własnej
rzeczywistości. Pozostawione same sobie one także kierują się własną
logiką: szukają jedynie dobrego samopoczucia za wszelką cenę.
Niezwykłością
sfery duchowej jest fakt, że w tej sferze i tylko w niej człowiek może
ZAPYTAĆ SIĘ o własną tajemnicę nie z perspektywy cząstkowej (cielesnej
czy psychicznej) lecz Z PERSPEKTYWY CAŁEGO CZŁOWIEKA. I tylko w tej
sferze może ZNALEŹĆ OSTATECZNĄ ODPOWIEDŹ, która stanie się podstawą
zajęcia dojrzałej postawy wobec życia. DUCHOWOŚĆ ZACZYNA SIĘ ZATEM TAM,
GDZIE CZŁOWIEK WZNOSI SIĘ PONAD SWOJE CIAŁO I PSYCHIKĘ, ABY POSTAWIĆ
SOBIE PYTANIE O TO KIM JEST I PO CO ŻYJE A TAKŻE O TO, JAKI SENS MA JEGO
CIAŁO, JEGO MYŚLENIE I EMOCJE.
Pierwszym zagrożeniem w tym
względzie jest nazywanie duchowością tego, co w rzeczywistości
duchowością nie jest. Dla przykładu różnego rodzaju wzruszenia, wrażenia
estetyczne, ogólne medytacje, zachwyt nad przyrodą czy muzyką to
jedynie ćwiczenia na koncentrację lub poszerzanie wrażliwości
psychicznej ale nie duchowość. Istnieje więc GROŹBA ZASTĄPIENIA
DUCHOWOŚCI JEJ NAMIASTKĄ CZY ILUZJĄ. Drugim zagrożeniem jest ZADOWOLENIE
SIĘ NIE-DUCHOWYMI ODPOWIEDZIAMI NA DUCHOWE PYTANIA. Oznacza to
sytuację, w której człowiek stawia sobie pytanie o to, kim jest i po co
żyje, ale odpowiedzi szuka w swoim ciele czy w sferze psychicznej. Wtedy
mamy do czynienia z iluzją duchowości.
Gdy brak jest duchowości lub
gdy dany człowiek rozwija jedynie jej namiastkę, to z definicji nie
może zająć dojrzałej postawy wobec życia. A postawa błędna prowadzi do
bolesnych emocji, co wiąże się z ryzykiem różnego rodzaju uzależnień.
NIE MA WIĘC WOLNOŚCI BEZ DUCHOWOŚCI, gdyż człowiek nie może
odpowiedzialnie kierować sobą i swoim życiem dopóki nie wie, kim jest i
po co żyje. Człowiek bez duchowości to człowiek z definicji uzależniony
od jednej ze swoich sfer cząstkowych albo od środowiska zewnętrznego.
W
praktyce oznacza to, że człowiek, który nie rozwinął sfery duchowej,
uzależnia się od swego ciała (np. obżarstwo, lenistwo, panseksualizm),
od subiektywnego myślenia (różne systemy iluzji i negowania prawdy o
własnym życiu), od emocji (ucieczka od emocji za wszelką cenę lub bierne
uleganie emocjom, kierowanie się tym, co przyjemne emocjonalnie a nie
tym, co wartościowe), od nacisków środowiska (robię to, co większość, bo
sam nie wiem, kim jestem i co służy memu rozwojowi), od określonych
osób (uleganie innymi lub posługiwanie się nimi do własnych celów) czy
od określonych rzeczy (pieniądze, władza). Człowiek pozbawiony sfery
duchowej jest w jakimś stopniu uzależniony od wszystkich tych czynników
jednocześnie, chociaż zwykle jakaś forma uzależnienia okazuje się
dominująca i łatwo zauważalna z zewnątrz.
Sfera duchowa okazuje się
więc kluczowa dla terapii i profilaktyki uzależnień. Stąd też duchowość i
religijność są ważnymi elementami programów terapeutycznych w
najbardziej renomowanych ośrodkach na świecie. Tymczasem w naszym
społeczeństwie dążeniu do dobrobytu materialnego towarzyszy obecnie
rosnące ubóstwo duchowe, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży. A mimo to
polskie programy terapeutyczne i profilaktyczne nadal jeszcze pozbawione
są pogłębionego wymiaru duchowego i religijnego, co w oczywisty sposób
ogranicza ich skuteczność.
5. Natura duszpasterstwa trzeźwości w odniesieniu do dzieci i młodzieży
Z
dotychczasowych analiz wynika, że istotą profilaktyki i terapii
uzależnień jest uczenie dzieci i młodzieży dojrzałej postawy wobec
siebie i własnego życia. Dopiero wtedy młodzi są w stanie osiągnąć
wewnętrzną wolność i trwałą satysfakcję. Z tego właśnie względu Kościół
ma tutaj do spełnienia istotną i niezastąpioną rolę, gdyż jego
podstawową misją jest uczenie życia w miłości i odpowiedzialności. A
więc takiego życia, które przynosi pełną radość (por. J 17,13).
Przyjrzyjmy
się po krótce na czym polega dojrzałość, która jest celem wysiłków
duszpasterskich Kościoła i która stanowi podstawę wychowania w
trzeźwości młodego pokolenia. Dojrzałość ta wymaga, po pierwsze,
odpowiedzialnego odniesienia się do własnej rzeczywistości cielesnej.
Oznacza to, że młody człowiek nie utożsamia się jedynie z własnym ciałem
i nie ulega dyktaturze ciała, a więc instynktów, popędów czy cielesnych
jedynie potrzeb. Jest natomiast zdolny do dyscypliny wewnętrznej oraz
uczy się takiego kierowania swym ciałem, by wyrażało ono miłość,
odpowiedzialność, pracowitość, wytrwałość, zaangażowanie na rzecz dobra.
Po
drugie, dojrzałość wymaga kompetencji w odniesieniu do własnych emocji.
W tej dziedzinie grożą dwie skrajności. Z jednej strony grozi unikanie
kontaktu z emocjami a z drugiej uleganie dyktaturze emocji. Dojrzałość
to sytuacja, w której emocje informują daną osobę o jej sytuacji
życiowej ale nią nie rządzą. Decyzje należy podejmować w oparciu o
miłość, prawdę i odpowiedzialność a nie w oparciu o stany emocjonalne.
Ponadto dojrzałość polega na uświadomieniu sobie, że celem życia jest
postępowanie zgodne z wymaganiami prawdy i miłości a nie szukanie
dobrego samopoczucia emocjonalnego za wszelką cenę. Złe samopoczucie nie
jest nieszczęściem lecz cenną, chociaż bolesną informacją. A dobre
samopoczucie nie jest przypadkiem lecz KONSEKWENCJĄ SZLACHETNEGO ŻYCIA.
Dojrzałość
wymaga ponadto odpowiedzialnego posługiwania się własnym myśleniem.
Istnieje bowiem ścisły związek między jakością myślenia a jakością
postępowania. Zagrożenie w tej dziedzinie płynie z faktu, że człowiek
jest w stanie manipulować własnym myśleniem. Potrafi tak dobierać
argumenty i tak selekcjonować informacje, by przekonać innych a nawet
samego siebie o tym wszystkim, o czym chce być przekonany. Także wtedy,
gdy przeczą temu oczywiste fakty. Przykładem błędnego myślenia może być
subiektywne przekonanie ludzi młodych, że sięgają po alkohol dla
potwierdzenia własnej dojrzałości czy niezależności. Odpowiedzialność w
dziedzinie myślenia polega na odwadze i wolności szukania prawdy
obiektywnej. Także wtedy, gdy okazuje się ona dla kogoś bolesna,
wymagająca, trudna.
Zajęcie tego typu postawy wobec całej swej
rzeczywistości jest OWOCEM DOJRZAŁOŚCI DUCHOWEJ. Dojrzała duchowość to
uzyskanie POGŁĘBIONEJ I PRAWDZIWEJ ODPOWIEDZI na pytanie o tajemnicę
człowieka i o sens życia. Dzięki temu sfera duchowa - i tylko ona - może
stać się CENTRALNYM SYSTEMEM KIEROWANIA ŻYCIEM. Jednak SAMA DUCHOWOŚĆ
NIE WYSTARCZY! Dana osoba może mieć przecież precyzyjną świadomość tego,
kim jest i po co żyje a mimo to może nie mieć siły i motywacji, by żyć w
zgodzie z samym sobą i z własnymi aspiracjami czy ideałami. DUCHOWOŚĆ
JEST ODKRYCIEM TEORII ODPOWIEDZIALNEGO ŻYCIA. Ale nawet najlepsza teoria
nie wystarczy jeśli dany człowiek nie posiada SIŁY, by ją zrealizować.
Skuteczna profilaktyka i terapia alkoholowa wymaga więc nie tylko
określenia dojrzałej teorii życia ale także znalezienia ŹRODŁA SIŁY
potrzebnej, aby nie ustać w drodze.
Takim źródłem siły jest dojrzała i
pogłębiona religijność, czyli osobista więź z Bogiem. Empirycznym
potwierdzeniem tej tezy okazuje się program Dwunastu Kroków Anonimowych
Alkoholików. Jest to rodzaj rekolekcji prowadzących do "coraz
doskonalszej więzi z Bogiem, prosząc jedynie o poznanie Jego woli wobec
nas oraz o SIŁĘ do jej spełnienia" (krok XI). To właśnie dzięki
odzyskaniu tak rozumianej religijności wiele milionów ludzi
uzależnionych odzyskało trwałą wolność.
6. Duszpasterz wobec młodzieży uzależnionej
Dopiero
od niedawna zaczynamy sobie uświadamiać, że alkoholizm to zjawisko,
które dotyczy niestety także dzieci i młodzieży. Wiele osób w naszym
kraju jest nadal przekonanych, że alkoholicy to jedynie ludzie w
starszym wieku, którzy codziennie chodzą pijani po ulicach i wszystko
już stracili. Myli się wtedy alkoholizm z jego ostatnią fazą. Kiedy w
czasie spotkań z młodzieżą wyjaśniam, że sięgając po piwo w wieku nastu
lat, już za rok czy dwa można być alkoholikiem, wtedy niemal wszyscy
(zwłaszcza chłopcy) okazują niedowierzanie. Młodzi nie chcą o tym
wiedzieć, bo jest to prawda, która niepokoi i zobowiązuje do
abstynencji. W czasie spotkania w ósmej klasie szkoły podstawowej w
małym miasteczku koło Radomia kilku chłopców absolutnie nie chciało
uznać faktu, że wśród nastolatków mogą być alkoholicy. Uśmiechali się z
niedowierzaniem, gdy o tym mówiłem. Wtedy wstała ich koleżanka i
spytała: proszę księdza, jak mogę pomóc mojemu 16-letniemu koledze,
który jest w stanie agonalnym ze względu na chorobę alkoholową? Wszyscy w
klasie osobiście znali umierającego chłopca-alkoholika, o którym mówiła
ta dziewczyna. Po jej pytaniu zniknął uśmiech z twarzy chłopców, którzy
nie chcieli przyjąć do wiadomości jak groźny jest alkohol w ich wieku.
Sądzę,
że obecnie w każdej parafii są ludzie młodzi a nawet dzieci dotknięte
chorobą alkoholową. Potrzebują oni szybkiej i kompetentnej pomocy.
Udzielenie im pomocy duszpasterskiej okazuje się jednak bardzo trudne.
Po pierwsze dlatego, że młodociani alkoholicy - może jeszcze bardziej
niż dorośli alkoholicy - unikają kontaktów z parafią i duszpasterzem. Po
drugie, jeśli są już uzależnieni, to nie mogą w pełni skorzystać z
pomocy duszpasterskiej jeśli wcześniej nie otrzymają specjalistycznej
pomocy od instytucji i placówek zajmujących się chorobą alkoholową.
Innymi słowy, zanim mogą odbudować swoją duchowość, religijność i
wrażliwość moralną, muszą wpierw otrzymać pomoc terapeutyczną czy
włączyć się w grupy samopomocy dla osób uzależnionych. W praktyce taką
pomoc otrzymują nieliczni. Dzieje się tak dlatego, że brakuje jeszcze
instytucji terapeutycznych i grup samopomocowych, zwłaszcza w małych
miejscowościach i ośrodkach wiejskich. Ponadto mija zwykle parę lat,
zanim najbliższe środowisko zorientuje się i uzna, że ktoś z młodych
jest już alkoholikiem.
Z drugiej strony pracę duszpasterską Kościoła
z młodymi alkoholikami bardzo utrudniają nierealne oczekiwania wobec
duszpasterzy. Nadal ukazują się specjalistyczne publikacje na temat
pracy trzeźwościowej w Polsce, w których ocenia się działalność Kościoła
na podstawie ... ilości ośrodków terapeutycznych dla alkoholików,
prowadzonych przez instytucje kościelne. Są to oczywiście bardzo cenne
inicjatywy ale nie stanowią one istoty duszpasterstwa trzeźwości.
Ośrodki terapeutyczne wymagają grona specjalistów i personelu
pomocniczego, odpowiednich budynków, właściwego wyposażenia i sporych
środków finansowych. Jest to więc głównie zadanie i odpowiedzialność
państwa a nie Kościoła czy jakiejkolwiek innej instytucji
pozapaństwowej. Rolą duszpasterza jest motywowanie uzależnionych, by
zdecydowali się na terapię ale nie zakładanie ośrodków terapeutycznych.
Podstawowym
zadaniem Kościoła nie jest zatem terapia uzależnień lecz niesienie
pomocy duszpasterskiej tym, którzy taką terapię już przeszli i próbują
teraz odzyskać trwałą trzeźwość. Wymiar duchowy i religijny okazuje się
bardzo cenny już w samym procesie kilkutygodniowej terapii alkoholowej.
Jest natomiast wręcz konieczny w odzyskiwaniu trwałej trzeźwości.
Główną
metodą posługi duszpasterskiej Kościoła wobec młodych dotkniętych
chorobą alkoholową jest wprowadzanie ich w świat Bożej miłości i prawdy.
Duszpasterz to najpierw świadek Bożej miłości. To ten, który kocha,
który szuka człowieka mocą miłości nadprzyrodzonej, bezwarunkowej,
cierpliwej. Duszpasterstwo jest więc spotkaniem, które rodzi się z Bożej
miłości oraz które rodzi miłość i ją umacnia. Jest przekazywaniem
dobrej nowiny o nieodwołalnej miłości Boga do każdego człowieka. Dla
ludzi zgłodniałych miłości, nie wierzących, że mogą być jeszcze kochani i
że mogą kochać samych siebie - dla takich ludzi jest to nowina, która
dosłownie ratuje życie, przywraca wiarę i nadzieję oraz otwiera drogę ku
wyzwoleniu i prawdzie. Duszpasterz - własną postawą miłości, szacunku,
cierpliwości, nadziei - pomaga uzależnionym upewniać się, że Bóg kocha
nas także wtedy, gdy jesteśmy jeszcze lub znowu daleko od Niego. On
pozwala nam ponosić konsekwencje naszych błędów, bo cierpiąc możemy się
zastanowić nad naszymi błędami i odwrócić od zła. Ale Bóg nie cofa
swojej miłości. Nigdy. Tak jasno mówi nam o tym ewangeliczna przypowieść
o miłosiernym ojcu i powracającym synu (por. Łk 15, 11-32).
Jednocześnie
duszpasterstwo jest wprowadzaniem w świat Bożej prawdy. Ale powtórzmy
raz jeszcze: duszpasterstwo jest wprowadzaniem człowieka w świat prawdy w
kontekście uprzedzającej i nieodwołalnej miłości. Ten właśnie kontekst
jest tu czymś wyróżniającym i decydującym. Poza kontekstem miłości, a
więc np. w klimacie ataku, agresji czy zemsty, człowiek po prostu boi
się prawdy o sobie i broni się przed nią. Prawda przekazywana bez
miłości - zwłaszcza prawda niepokojąca, bolesna czy stawiająca trudne
wymagania - raczej paraliżuje i odbiera nadzieję niż wyzwala. W takim
kontekście człowiek może zanegować nawet najbardziej oczywistą prawdę o
sobie.
Uznanie prawdy o sobie w sytuacji choroby alkoholowej okazuje
się wyjątkowo trudne. Gdy jednak uzależniony przekonuje się, że
duszpasterz przychodzi do niego z miłości i z miłością, to łatwiej mu
pokonać lęk i uznać prawdę o sobie. Nie jak Judasz - z rozpaczą, lecz
jak Piotr - z żalem i nadzieją. Będąc świadkiem Bożej miłości,
duszpasterz stwarza uzależnionemu szansę, by podjął on ryzyko otwarcia
się na prawdę, która wyzwala.
Specyfiką posługi duszpasterskiej jest
nie tylko to, iż tworzy ona kontekst miłości, który ułatwia przyjęcie
prawdy ale też to, że przybliża uzależnionego do całej prawdy. Szukanie
prawdy - lub jej unikanie - dokonuje się w kontekście osobistej
historii, doświadczeń i przeżyć danej osoby. Gdy człowiek szuka prawdy o
zjawiskach, które nie mają bezpośredniego związku z jego życiem, to
łatwo jest mu myśleć logicznie i wyciągać racjonalne wnioski. Gdy jednak
ktoś szuka prawdy, która dotyczy bezpośrednio jego życia i
postępowania, to wtedy może on wydawać umysłowi "tajne instrukcje",
czyli nieświadome często założenia, które zniekształcają przebieg
rozumowania. Czyni to po to, by nie odkryć tego, co go niepokoi lub co
stawia wymagania.
Każdy człowiek prowadzi więc sobie tylko właściwą
politykę samoinformacji. Pewne rzeczy widzi doskonale. Wobec innych
pozostaje dosłownie zaślepiony. Okazuje się, że jakość ludzkiego
myślenia o własnej sytuacji zależy bardziej od jakości życia niż od
ilorazu inteligencji. Im bardziej problematyczne jest życie, tym
bardziej ogranicza ono dostęp do prawdy. Alkoholizm jest tu przykładem
wyjątkowo czytelnym: będąc okaleczonym sposobem życia, skutecznie
okalecza zdolność alkoholika do szukania prawdy o sobie i o własnym
postępowaniu.
Zadaniem duszpasterza jest więc pomaganie
uzależnionemu, by przybliżał się do pełnej prawdy o sobie poprzez
przybliżanie się do Boga, który wie o wszystkim, co dzieje się we
wnętrzu człowieku. Poprzez modlitwę, wsłuchiwanie się w głos sumienia, w
konfesjonale i osobistej rozmowie z duszpasterzem, człowiek uzależniony
ma szansę odkrywać prawdę o swoich zachowaniach, więziach, o swojej
hierarchii wartości, o najgłębszych motywacjach. Tej prawdy nie odkryłby
w żadnym innym kontekście poszukiwań czy ludzkich tylko spotkań. Boża
prawda w pełni otwiera oczy, definitywnie demaskuje fałsz i iluzje a
przez to prowadzi do autentycznej przemiany życia. Dobrze wiedzą o tym
ci trzeźwiejący alkoholicy, którzy mocą Bożej miłości i prawdy wyrwali
się z pętli zniewolenia i kłamstwa. Oni już wiedzą, że choroba
alkoholowa nie dotyczy jedynie alkoholu lecz tajemnicy człowieka i jego
życia. Wiedzą też, że odzyskanie trwałej trzeźwości wymaga nie tylko
panowania nad alkoholem lecz zdolności do panowania nad sobą i nad
własnym życiem w oparciu o miłość i prawdę.
7. Duszpasterska troska o wychowanie dzieci i młodzieży w abstynencji
Zadaniem
Kościoła jest nie tylko troska o młodych, którzy są uzależnieni od
alkoholu. Istotną formą posługi duszpasterskiej jest takie oddziaływanie
wychowawcze na dzieci i młodzież, by nie sięgali oni po alkohol.
Kościół od dziesięcioleci podejmuje tę posługę a jej skuteczność w dużym
stopniu zależy od szukania takich form działania, które odpowiadają
aktualnej sytuacji ludzi młodych oraz rozmiarom zagrożeń w tej
dziedzinie.
Jako duszpasterz trzeźwości od kilku lat spotykam się
każdego miesiąca z kilkoma tysiącami młodzieży, zwłaszcza w szkołach
średnich. Głównym celem tych spotkań jest właśnie wychowanie w
trzeźwości. Od początku mej pracy miałem świadomość, że wychowanie w
trzeźwości to ostatecznie nie problem alkoholu lecz człowieka i że w
związku z tym świeckie programy profilaktyczne nie są wystarczające. Z
tego względu opracowałem na potrzeby spotkań z młodzieżą własny program
profilaktyczny. Został on opisany w wydanym w 1993 roku przewodniku dla
duszpasterstwa trzeźwości ("Przesłania nadziei", s. 162-184), który
otrzymali wszyscy kapłani.
Omawiany program nie ogranicza się do
promowania kompetencji wobec alkoholu. Nie ogranicza się też do
pomagania dzieciom i młodzieży, aby żyli zdrowiej i bardziej świadomie,
aby potrafili powiedzieć: "nie" w obliczu szkodliwych propozycji i
nauczyli się asertywnego wyrażania własnych emocji. Ostatecznym celem
duszpasterskiego programu profilaktyki jest pomaganie młodym, by
podejmowali decyzje w oparciu o dojrzałą hierarchię wartości, by w
sposób odpowiedzialny kierowali własny ciałem, emocjami i myśleniem, by
uczyli się dojrzałego kontaktu z samym sobą i z innymi ludźmi, by
przeżywali więź przyjaźni z Bogiem. Chodzi więc o dostarczenie dzieciom i
młodzieży kompetencji w odniesieniu do własnego życia a nie tylko w
odniesieniu do alkoholu.
Z drugiej strony trzeba ukazywać dzieciom i
młodzieży kontekst egzystencjalny, który sprawia, że alkohol zaczyna
być dla danej osoby groźny, że potrafi ją oszukać i całkowicie sobie
podporządkować. Kontekstem tym jest zawężenie pragnień. Każdy człowiek
rodzi się z bogactwem pragnień, marzeń i aspiracji. Już małe dzieci mają
mnóstwo nadziei i planów na przyszłość. Okres dorastania jest czasem
snucia intensywnych pragnień i poszukiwania ideałów. Młodzi marzą o tym,
by kochać i być kochanymi, by być silnymi, szczerymi, uczciwymi, by żyć
w przyjaźni z Bogiem i w zgodzie z samym sobą, by cieszyć się uznaniem
innych, by mieć liczne zainteresowania, pasje, hobby. Pragnienia,
aspiracje i ideały stają się źródłem radości i nadziei. Czynią silnymi.
Poszerzają horyzonty. Pobudzają do wysiłku. Mobilizują. Pozwalają
przetrwać trudne chwile.
Niestety w miarę upływu lat nasze
pragnienia i aspiracje ulegają zubożeniu. Wiąże się to z ograniczeniami i
trudnościami zewnętrznymi, z przeżywanymi rozczarowaniami, z
doświadczaniem własnych słabości, zaniedbań i błędów. Nieszczęście
zaczyna się wtedy, gdy następuje dramatyczne zubożenie, czasem nawet
zupełne uśmiercenie pragnień. Wtedy początkowe bogactwo marzeń i ideałów
zostaje zawężone do kilku zaledwie a czasem do jednego pragnienia. Są
wśród młodzieży tacy, dla których jedynym pragnieniem jest już tylko
posiadanie pieniędzy, alkohol, seks, narkotyk. W takiej sytuacji mogą
oni łatwo stać się niewolnikami tych nielicznych pragnień, które im
jeszcze pozostały. Dzieje się tak dlatego, że pragnienia te stają się
niezwykle silne, niemal obsesyjne, gdyż pochłaniają całą energię życiową
danego człowieka. Ponadto wydają mu się niezwykle atrakcyjne z tego
prostego powodu, że są jedyne i że nie widzi on już innej drogi do
szczęścia.
Jeśli ktoś zredukował swoje pragnienia, aspiracje i
ideały na przykład do chęci posiadania pieniędzy, to poświęci wszystko:
zdrowie, sumienie, rodzinę, byle tylko te pieniądze zdobyć. Podobnie
będzie w sytuacji człowieka, którego jedynym pragnieniem jest już tylko
seks, alkohol czy narkotyk. Poświęci on wszystko inne, łącznie z własnym
życiem, byle próbować zaspokoić to jedyne pragnienie, jakie mu jeszcze
pozostało. Zubożenie pragnień prowadzi więc do zniewolenia.
Takiego
zubożenia pragnień doświadczył człowiek już na początku swej historii.
Pierwsi ludzie w pewnym okresie życia ograniczyli wszystkie swe
pragnienia do jednego: by zerwać zakazany owoc. Łudzili się, że
zrealizowanie tego pragnienia zapewni im szczęście i niezależność. To
jedyne pragnienie przesłoniło im wszystko inne. Stracili zdrowy
rozsądek. Ulegli pokusie. W konsekwencji przyszedł lęk i cierpienie.
Jak
więc duszpasterz może pomagać dzieciom i młodzieży, by skutecznie
chronić ich od popadnięcia w uzależnienia? Przede wszystkim pomagając
im, by strzegli i rozwijali w sobie bogactwo pragnień, marzeń, aspiracji
i ideałów na miarę powołania człowieka. Dzieci i młodzież nie będą
sięgali po piwo czy inne napoje alkoholowe wtedy, gdy pomożemy im odkryć
i zafascynować się światem dobra i piękna, światem prawdy i miłości,
światem prawdziwych wartości, których respektowanie przynosi satysfakcję
i radość, której alkohol dać nie może.
Z tego właśnie względu
duszpasterska troska o wychowanie w trzeźwości nie może ograniczać się
do przestrzegania przed piciem alkoholu czy do zobowiązań abstynenckich,
np. z racji I komunii św. czy bierzmowania. Powinna ona koncentrować
się na całym kontekście życia dzieci i młodzieży, aby ułatwiać im
nabycie dojrzałych więzi z Bogiem, z ludźmi i z samym sobą. Trzeba przy
tym pamiętać, ze ostatecznym fundamentem trzeźwości nie są teoretyczne
kompetencje, nakazy czy zakazy lecz więzi. Dla przykładu, jeśli dziecko
przeżywa więź przyjaźni i zaufania wobec rodziców, którzy przestrzegają
przed piciem alkoholu, to nie będzie ono piło nawet jeśli nie rozumie
jeszcze w jaki sposób alkohol może szkodzić. Gdy natomiast brak jest
więzi miłości i zaufania, to trudno będzie dzieciom i młodzieży o
zachowanie abstynencji, choćby doskonale rozumieli, że sięganie po
alkohol w wieku rozwojowym przynosi dramatyczne szkody.
Znamienne
jest pytanie, które postawił mi 16-letni uczeń szkoły średniej:
"Dlaczego mam nie pić alkoholu? Ja wiem, że zaczynając picie w tym
wieku, już za rok mogę być alkoholikiem ale dlaczego miałbym sobie nie
szkodzić, skoro rodzice się mną nie interesują i nie kochają mnie i
skoro mnie samemu nie zależy już na moim zdrowiu i życiu?" Temu chłopcu i
jemu podobnym można pomóc w zachowaniu abstynencji jedynie poprzez
wprowadzenie ich w świat więzi miłości i zaufania.
Dochodzimy tutaj
do kresu możliwości najlepszych nawet programów profilaktycznych.
Programy mogą pouczać ale nie mogą tworzyć więzi. Wprowadzanie w świat
więzi miłości i zaufania dokonuje się (lub nie!) w środowiskach, w
których żyją młodzi. Szczególne znaczenie ma w tym względzie środowisko
rodzinne, gdyż człowiek uczy się postawy do siebie i życia głównie w
dzieciństwie. To właśnie w rodzinie dziecko uczy się miłości do Boga i
człowieka albo zostaje wprowadzone w świat lęku, agresji czy samotności.
Wiele polskich rodzin przeżywa obecnie kryzys a to prowadzi także do
trudności w wychowaniu młodego pokolenia. Kryzys dotyka również polską
szkołę. Z bólem przyjąłem wiadomość podaną w telewizji (bez
komentarza!), że w jednym z warszawskich liceów dyrekcja autoryzowała
studniówkę z alkoholem. W ten sposób szkoła stała się anty-szkołą,
miejscem, w którym młodzież uczy się subkultury spotkań przez alkohol.
Ponadto jeśli wśród uczestników studniówki był choć jeden uczeń
niepełnoletni, to podawanie alkoholu jest wtedy nie tylko złamaniem
zasad wychowawczych ale też złamaniem prawa.
W obliczu kryzysu
rodziny i szkoły wyjątkowo istotnego znaczenia nabiera duszpasterska
troska o wychowanie dzieci i młodzieży w abstynencji. Podstawą formą tej
troski jest kształtowanie u młodych dojrzałej religijności czyli
wprowadzanie ich w więzi miłości i zaufania do Chrystusa. Wtedy młodzi
uczą się ufać Bogu i Ewangelii bardziej niż sobie, niż swemu ciału i
emocjom, niż naciskowi mody, rówieśników, środków przekazu. Bardziej niż
alkoholowi czy narkotykom.
Jakże symptomatyczne są wyniki badań
CBOS-u "Młodzież 94" (por. "Problemy Alkoholizmu, styczeń 1995, s.VII).
Okazuje się, że 80% uczniów szkół średnich pije alkohol, 36% pali
papierosy a 10% ma kontakty z narkotykami. Wszyscy ci uczniowie
deklarowali, że nie biorą czynnego udziału w praktykach religijnych.
Natomiast wśród uczniów, którzy uczestniczą regularnie w Eucharystii i
życiu sakramentalnym, niemal nie zdarzają się takie zjawiska. Mamy zatem
empiryczne potwierdzenie, że osobista więź z Chrystusem stanowi
najbardziej skuteczną formę wychowania w trzeźwości.
Duszpasterz
trzeźwości to ten, kto pomaga dzieciom i młodzieży, by żyli na codzień w
obecności Chrystusa, mocą Jego miłości i prawdy. Kapłan, który czuje
się odpowiedzialny za trzeźwość młodego pokolenia to nie tylko ten,
który mówi o alkoholu i zachęca do abstynencji. To także ten, który
katechizuje i troszczy się o uczestnictwo młodych w niedzielnej
Eucharystii oraz w życiu sakramentalnym. Duszpasterz trzeźwości to także
ten, który opiekuje się młodzieżowymi ruchami formacyjnymi, np.
ministrantami, scholą, Katolickim Stowarzyszeniem Młodzieży, grupami
oazowymi, harcerzami.
W obecnej sytuacji potrzeba też takich działań
duszpasterskich, które bezpośrednio odnoszą się do dzieci i młodzieży
ze środowisk szczególnie zagrożonych. Dlatego cenną i skuteczną formą
wychowania w trzeźwości jest tworzenie świetlic i oratoriów w salach
parafialnych, gdzie dzieci i młodzież - zwłaszcza z rodzin dotkniętych
chorobą alkoholową - mogą się spotykać, odrabiać lekcje, modlić i uczyć
dojrzałych więzi z Bogiem i człowiekiem. Bardzo wskazane jest ponadto
organizowanie przez parafię różnych form wypoczynku w czasie ferii i
wakacji. Młodzi ze środowisk zagrożonych są wtedy pod opieką wychowawców
i młodzieży z katolickich grup formacyjnych. Mogą uczyć się
chrześcijańskich wzorców życia i spotykania się w wolności i
odpowiedzialności.
8. Refleksje końcowe
Pora na kilka zdań
podsumowania. Jest rzeczą bardzo wymowną, że ogromnie wzrasta liczba
ludzi młodych, dotkniętych problemem alkoholowym właśnie w czasach, w
których dzieci i młodzież dysponują znacznie większą niż dotąd wiedzą o
alkoholu. Nigdy jeszcze w historii naszego kraju nie było tak wielu
programów profilaktycznych i nigdy nie objęto nimi tak wielkiej liczby
uczniów w polskich szkołach jak w ostatnich latach. Okazuje się, że jest
to zbyt mało, aby skutecznie zapobiegać zagrożeniom w tej dziedzinie.
Dramatyczne
problemy alkoholowe wśród ludzi młodych odsłaniają TAJEMNICĘ CZŁOWIEKA.
Sięganie po alkohol przez dzieci i młodzież jest bowiem nie tyle
przejawem niewiedzy czy złej woli co skutkiem kryzysu życia. Z tego
powodu skuteczne wychowanie w abstynencji i rozwiązywanie już
istniejących problemów wśród młodych nie jest możliwe bez rozwinięcia
bogatej sfery duchowej i religijnej. A tu rola Kościoła będzie zawsze
niezastąpiona.
|